W sobotę wróciłam z lumpeksowych łowów jak prawdziwy myśliwy:)) Z taką zwierzyną:)) Dwa kilo ubrań w cudnych kolorach i wzorach, z których już zaczęłam czarować kolejne aniołki.
Z cudem wygrzebaną spódnicą z białej bawełny z pięknymi zakładkami i przeszyciami:) Zdjęcie później...
Z świetnym szarym szlafrokiem dla Małego. Już myślę co mu naszyć:)
No i mój największy skarb! Z wymarzonym, kwiecistymi kaloszkami:) W Nomi...
A przy maszynie realizacja kolejnego zamówienia mojego synka - śpiący anioł:) Oraz moje własne pierwsze Candy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz