poniedziałek, 25 lipca 2011

Anioł śpioch:)

Zamówienie zrealizowane:))) Zresztą to już kolejne zamówienie mojego brzdąca...


Koszula wykonana z flanelowej pieluszki, w którą zawijałam Młodego jak był noworodkiem. Aż łza się kręci w oku..

Oto uszczęśliwiony używacz.

Candy na dobry początek

Obecne wakacje są okresem zmian i przemian;) Prowadzę własnego bloga, przygotowuję synka do pierwszego dnia w przedszkolu i jeszcze kilka innych ważnych decyzji:)) 
Dlatego też chciałabym zaprosić Was wszystkich na moje Candy.
Jest to także forma przywitania się z Wami:)

Moje Candy to plażowa panienka uszyta przeze mnie oraz morsko-muszelkowo-naszyjnikowa niespodzianka, którą przywiozę ze swoich urlopowych wojaży:)



Zasady Candy:
  •  podlinkuj powyższe zdjęcie z odnośnikiem do mojego Candy na swoim blogu;
  • umieść komentarz pod tym postem;
  •  zostań moim obserwatorem - oczywiście, jeśli moje pracę przypadły Ci do gustu:)
Losowanie odbędzie się w bardzo ważnym dniu w naszej rodzinie - w pierwszym dniu przedszkola:) 



Mam nadzieje, że ktoś będzie chętny... Wszystkim życzę powodzenia w losowaniu:)


No i chyba nici z Candy. Za wyjątkiem Laprovence nikt nie jest zainteresowany:( 

niedziela, 24 lipca 2011

Owocne łowy;)

W sobotę wróciłam z lumpeksowych łowów jak prawdziwy myśliwy:)) Z taką zwierzyną:)) Dwa kilo ubrań w cudnych kolorach i wzorach, z których już zaczęłam czarować kolejne aniołki. 

Z cudem wygrzebaną spódnicą z białej bawełny z pięknymi zakładkami i przeszyciami:) Zdjęcie później...

Z świetnym szarym szlafrokiem dla Małego. Już myślę co mu naszyć:)

No i mój największy skarb! Z wymarzonym, kwiecistymi kaloszkami:) W Nomi...


A przy maszynie realizacja kolejnego zamówienia mojego synka - śpiący anioł:) Oraz moje własne pierwsze Candy:)

sobota, 23 lipca 2011

Wspomnienie wakacji

Jescze nie tegorocznych:) Ale naszych pierwszych, rodzinnych, zanim nasz brządc skończył rok:)
Wczoraj obok nich zawisł Anioł siróż wakacyjnych wspomnień;)



U nas za oknem dalej ulewa:( A ja właśnie szykuję się na kolejne sobotnie łowy w lumpeksie:) Potrzebuję kilka nowych kolorów na aniołki i worek na kapcie dla przyszłego przedszkolaka:)))

piątek, 22 lipca 2011

Na deszczowo...

Od wczoraj nic innego nie robi, tylko pada:(
Postanowiłam więc poprawić sobie humor:) A o to efekt:))


Nawet pobawiłam się koralikami:)


czwartek, 21 lipca 2011

Nic szczególnego, ale..

...ile ciekawych rzeczy się przy okazji dowiedziałam, czyli pischinger:)
Postanowiłam przygotować coś szybkiego i nie wymagającego. Działania rozpoczęłam oczywiście od Googla:)))
Po pierwsze okazał się, że co dom, to przepis na pischingera:) A po drugie ile ciekawy historii! Np. na blogu www.okiemjadwigi.pl wyczytałam, że najlepsze były robione w Suchej Beskidzkiej i słynęła z nich rodzina Wilderów. Rodzina ów miała także syna - Billa...Billa Wildera:)
No mój taki sławny nie jest, ale i też nie okazał się czymś szybkim:( Bo po przygotowaniu musiałam pożegnać się z nim na dobę:( Najlepszy dopiero na drugi dzień:))

Składniki:
wafle andrutowe
2 puszki krówki
masa czekoladowa typu nutela

Przepis:
Przekładamy wafle na zmianę masami i po zakończeniu odstawiamy na wcześniej wspomniany dzień:) Oczywiście wcześniej obciążając czymś naszego pischingera. Ja położyłam drewnianą deskę do krojenia a na nią garnek z wodą:)


Nie wytrzymałam do nastepnego dnia, już wieczorem musiała sobie ukroić kawałek:)))

poniedziałek, 18 lipca 2011

Różany anioł

Skończyłam swojego pierwszego Tildowego aniołka:) Został różanym aniołkiem. Narazie tylko zdjęcia na szybko. W czas ładniejszej pogody uda się na sesję zdjęciową z parkowymi różami;)




Duma mnie rozpiera:)))

Róża
Adam Asnyk

Ach, ta róża! ach, ta róża!
Co się w twoje okno wdziera,
Na pokusy mnie wystawia, 
Sen i spokój mi odbiera...

Wciąż z zazdrością myślę o niej,
Choć jej nie śmiem dotknąć ręką,
Bo mnie gniewa, że bezkarnie
Patrzy nocą w twe okienko.

Radbym nieraz rzucić wzrokiem,
Błądząc w wieczór po ogrodzie,
Radbym dojrzeć... ale zawsze
Stoi róża na przeszkodzie!

Ona winna! ona winna,
Że ciekawość moją drażni,
Bo gdzie sięgać wzrok nie może,
Sięga sita wyobraźni.

Odtwarzając piękność twoją
Coraz bardziej tracę głowę,
Zamiast pączków, zawsze widzę
Twe usteczka karminowe.

A gdy jeszcze wonne kwiaty
Poosrebrza blask księżyca,
Wtedy, wtedy w każdej róży
Widzę tylko twoje lica.

A myśl coraz dalej biegnie
I wypełnia postać cudną,
I odsłania wszystkie wdzięki...
Bo fantazję wstrzymać trudno.

Widzę ciebie ne wpół senną,
Snem rozkoszy romarzoną,
Widzę włosów splot jedwabny,
Śnieżną falą drżące łono.

I te usta, co miłośnie
Wpół otwarte chcą czarować,
I rozważam: co za rozkosz,
Takie usta pocałować!

Krew się ogniem w żyłach pali,
Chcę ten obraz pieścić wiecznie...
Lecz przy róży pod okienkiem
Stać młodemu niebezpiecznie.

Gdybym tylko mógł być pewny,
Że cię, piękna, nie oburzę,
Byłbym, byłbym już od dawna
Pod twym oknem zdeptał różę.

środa, 13 lipca 2011

Kruche ciasteczka (nie mojej) brababci;)

Dziś, zgodnie z obietnicą, znowu zawładnęłam na pół dnia kuchnią. Tym razem nabrała ochoty na kruche ciastka. Przepis wugrzebany na stronie http://mojeekspresjekulinarne.blox.pl/html . Blog prowadzony jest przez gosiaa99.

Składniki na około 40 porcji

3 szklanki mąki
kostka (25dag) masła
2 żółtka
2 - 3 łyżki kwaśnej śmietany (12 %)
1/2 szklanki cukru pudru
2 cukry waniliowe
kilka kropli olejku np migdałowego lub otarta skórka z cytryny ( opcjonalnie)
tłuszcz do wysmarowania formy

Przepis
Wszystkie składniki ciasta łączymy. Gdy ciasto nabierze jednolitej, gładkiej konsystencji, zawijamy w folię           i wkładamy na 2 godziny do lodówki. Wychłodzone, dzielimy na na części, cienko rozwałkowujemy, wycinamy kieliszkiem i układamy na delikatnie posmarowanej tłuszczem blaszce. Pieczemy w 200*C przez około 13 minut ( w zależności od grubości).

A to już przygotowana przeze mnie pucha ciastke:)



wtorek, 12 lipca 2011

Spodnie z hipopotama

W piątek mój synek złożył ponownie zamówienie. Tym razem miał to być...hipopotam:) Wybraliśmy się więc w sobotę po śniadaniu na szmateksowe łowy. W jednym z naszych "lumpów" wpadła mi w oko piękna, fuksjowa męska koszula. Ha i to nie byle jaka:) Yves Saint Laurent ! Już w głowie wyobraziłam sobie pięknego różowego hipka z kwiatowym brzuchem i środkami uszolków:)
No, ale co z tym mają wspólnego spodnie?
Jak kobieta może iść do Lumpeksu i nie kupić także sobie czegoś... Wędrując między wieszakami znalazłam śliczne lniane rybaczki w tym samym kolorze co koszula - 
tylko, że ten fragment wycieczki mój syn przeoczył:( 
Zaraz po powrocie zabrałam się do pracy nad hipkiem W trakcie wystapił pewien problem logistyczny - zabrakło mi nici w tym kolorze:( Niedokończony nowy pupil wylądował na parapecie.
W niedzielę zostaliśmy zaproszeni na obiad. Wyprałam i wyprasowała sobie śliczne spodenki, do tego nową koronkową koszulkę. Weszłam do pokoju, gdzie już w pełnej gotowości czekał mój syn i usłyszałam....    
"MAMO, TY MASZ SPODNIE Z HIPOPOKAMA!!!".

Po poniedziałkowych zakupach udało mi się ukończyć naszego kolegę. A oto efekt mojej pracy:)




poniedziałek, 11 lipca 2011

Spełnione obietnice

W ostatnim tygodniu pracy obiecałam sobie, że będę raz w tygodniu coś piekła:) Jak prawdziwa "kura domowa";) będę słodzić swojej rodzinie. 
W czwartek wpadłam na ciasto z Princessą.Przepis ilki76 (wyszperany na http://www.wielkiezarcie.com/).

Składniki:

Biszkopt 
4 jaja
4 łyżki cukru
4 czubate łyżki mąki tortowej (jeśli jaja są bardzo duże 5 łyżek)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Masa
1/2L śmietany 30%
2 łyżki cukru pudru
2 śmietan fixy
2,5 batona Princessa kokosowa (biała) XXL
puszka ananasa (340g)
Wierzch:
polewa czekoladowa
1/2 batona Princessa
wiórki kokosowe

Dodatkowo:
mały słoik nutelli

Przepis:
Upiec biszkopt i przekroić na dwa cienkie placki. Blaszka 24X30 lub tortownica ok. 27cm. 
Masa: Śmietanę ubic, dodać cukier i śmietan fixy.
Następnie dodać pokruszone batony i pokrojone w drobną kostkę ananasy. 
Kolejność:
Pierwszy placek biszkoptowy nasączyć sokiem z ananasa.
Posmarować go miękką nutellą (można podgrzać w mikrofali).
Nałożyć masę.
Na masę drugi placek biszkoptowy nasączony sokiem z ananasa.
Wierzch posmarować polewą czekoladową, posypać połówką pokruszonego batonika i wiórkami kokosowymi. 

A o to efekt końcowy mojego szaleństwa:)


Wpis kwietniowo-lipcowy

Na dobry i szczęśliwy początek (bo w końcu odważyłam się pokazać to, co wypracowują moje rączki) Tildowy królik, który powstał w kwietniu:)


Za oknem szaruga i nieśmiały początek wiosny a w naszym domku zagościł "Mój przyjaciel królik". Tak został ochrzony przez głównego zleceniodawcę - mojego dwuletniego synka.


Do przygotowania króliczka wykorzystałam męską koszulę, niemowlęce ubranko i wypełnienie z wkładu do jaśka:)


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska