W związku z naszymi chorobami, o których wczesniej pisałam, spędziliśmy w ciągu ostatnich dwóch tygodni kilka inspirujących godzin w poczekalniach do lekarzy:)
Przeglądając blogowy świat zobaczyłam mamy szyjące dla swoich brzdąców przenośne drogo-garaże. Zmobilizowana znudzeniem mojego trzylatka w poczekalniach przychodnianych uszyłam własną wersję podręcznej drogi.
A tu już testowanie - po domu rozniosło się głośne "bruumm!!","On musi najpierw wyjechać","Teraz skręca w drugą stronę" itd., itp. ;)
Ale fajne, może odgapię :))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, już go notuję i jak tylko mój Bartuś wejdzie w etap "samochodzikowy" sprawię mu podobny!!! Taka mała rzecz a cieszy!!!
OdpowiedzUsuń